Dawno nie pisałam żadnej recenzji. Jak już pewnie zdążyliście zauważyć, (szczególnie na moich mediach społecznościowych ), często piszę o książkach polskich autorów, nierzadko jeszcze mało znanych szerszej grupie czytelników.
Dziś przychodzę do Was z książką Pana Dawida Waszaka, który niedawno głosami czytelników, został nagrodzony za cykl „Jarocin”.
Książka „Wszystko czego nie miała” dzieje się w czasie, kiedy nasze codzienne życie ogarniał, strach i niepewność spowodowane pandemią Covid. I nie, nie jest to książka o pandemi. Covid jest tu tylko tłem, wytłumaczeniem złych działań.
Ania jest dwunastoletnią dziewczynką, która wiedzie normalne, szczęśliwe życie, tak, jak i większość jej rówieśników. Czasem tylko kłóci się siostrą, która przeżywa nastoletni bunt i ewidentnie stroni od towarzystwa siostry, gdy w pobliżu są koleżanki. Tata mama, wujek są troskliwi i kochający.
Pewnego dnia Ania zostaje odcięta od świata zewnętrznego i rodziny. Gdy w trakcie drugiej fali pandemi rodzice Ani trafiają do szpitala, ona zostaję pod opieką Wujka, który zamyka ją w piwnicy. Zostaje sama, nie ma kontaktu ze świtem zewnętrznym, nie wie co się dzieje z rodziną, jaki jest ich stan zdrowia. A przede wszystkim, kiedy skończy się pandemia i będzie mogła spotkać się ze swoimi przyjaciółmi. Ania nie do końca rozumie to, dlaczego musi robić to, co każe jej wujek. Codzienne życie w zamknięciu koją jej wspomnienia. Ania wspomina swój dom, relacje z mamą, tatą, siostrą czy rówieśnikami.
Autor w bardzo inteligentny sposób usypia czujność czytelnika przez co, na początku nie widzimy w tej sytuacji żadnego zagrożenia. A jedyne, o czym myślimy to, że troska o zdrowie i życie drugiej osoby zmusiła go do takich działań. Dopiero później, stopniowo autor odkrywa przed nami drugą naturę Romana.
Wujek Roman pod pretekstem troskliwości stopniowo zamienia życie dziewczynki w piekło. Znęca się nad nią psychicznie, wydziela jej jedzenie, okłamuje ją, przychodzi, kiedy chce, wymyślą jej zadania domowe, które musi wykonywać, a potem jest z nich rozliczana. Nagle człowiek, któremu tak naiwnie wierzyła, wykorzystuję ją w najgorszy możliwy do uwierzenia sposób. Jak to się skończy, nie chcę zdradzać.
Czytając tą książkę, czułam ogromną bezsilności, gniew i ból. Musiałam czytać etapami, czasami czułam, jakby zaczynało mi brakować powietrza.
Język, jakim posługuje się autor jest potoczny. Książka posiada 200 stron, niby nic, a jednak kawał trudnej historii, która zostanie z czytelnikiem na długo.
Podoba mi się także pomysł, że cała historia pisana jest w pierwszej osobie, ponieważ dodaje to jej jeszcze większy ładunek emocjonalny.
Każdy rozdział książki zaczyna się od cytatu, który niejako rozpoczyna wątek i skłania czytelnika nie tylko do refleksji nad lekturą, ale również nad naszym życiem i tym, co się koło nas aktualnie dzieje.
Minusy tej książki są takie, że da się zauważyć trochę błędów. Literówek. Jeden błąd można jeszcze wybaczyć. Jeśli pojawia się ich więcej i jest to bardzo zauważalne to, jednak psuje to trochę obraz całego wydania.
Niemniej jednak, polecam przeczytać tę książkę I z uwagą śledzić dalsze losy autora, bo wydaje mi się, że jeszcze nie raz o nim usłyszymy.
Profile społecznościowe autora to:
Dawid Waszak Autor lub @dawid_waszak
Zapraszam do obserwowania 😉